Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 28 lipca 2011

Teodor i Antoni - Wyjazd -


Cały dzień jak i poprzednie dwa tygodnie upłynęły Teodorowi na siedzeniu w domu. Porzucił na rzecz tego swoje dotychczasowe częste spacery do Ogrodu Saskiego, stał się jakby mniej towarzyski, a coraz bardziej przygnębiony. Wpatrując się tępo w nieokreślone miejsce przed sobą słuchał radia, które nadawało właśnie prognozę pogody. "Nie mamy dla Państwa dobrych wiadomości..." zaczął się komunikat, po którym Teodor jęknął i zsunął się niżej w fotelu. "Zapowiadana poprawa pogody w tym tygodniu nie nastąpi, deszcz padać już nie powinien, spodziewane są natomiast gradobicia i silny, porywisty wiatr". Twarz Teodora była jak wykuta z kamienia, rysy przypominały pocztówkowe zdjęcia wielkich wodzów indiańskich z północnoamerykańskich prerii. Przez chwilę wydawać się mogło, że przyjął tą wiadomość zadziwiająco dzielnie, lecz oko zaszkliło się, a po policzku spłynęła łza. Powoli gromadzona i nawarstwiająca się od początku lipca złość w tym momencie ukierunkowała się stając się impulsem do szybkiego działania. Zaciskając dłonie na poręczach fotela, spiął się w sobie i wyskoczył z niego jak oparzony. Szybko nałożył na siebie przeciwdeszczowy płaszcz, dłoń uzbroił w przeciwgradową parasolkę i trzaskając drzwiami wyszedł. Jego wzrok był ostry, a umysł jasny jak za młodych lat, cel był wyznaczony. On, Teodor wyjeżdża na wakacje do ciepłych krajów. Porzuca szumiące wierzby wraz z Chopinowską muzyką na programie pierwszym polskiego radia, odlatuje tam gdzie zawsze jest odpowiednio gorąco a kobiety mają piękną opaleniznę!

1 komentarz:

Unknown pisze...

Ja tam wolę, żeby kobiety były piękne, niż pięknie opalone. A marzeniem niedościgłym jest piękno mentalne... ech.
Tak swoja droga rano po trzech dniach przestało padać, a teraz pada znów. Zaczynam też myśleć o eskapadzie w mniej deszczowe deszczownie. Przestaje wychodzić z domu. :-)