Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 25 grudnia 2014

ważka

Kocham Cię
i nic sobie nie
zawłaszczyłem
wbrew Tobie

Chwil nie zabrałem
ani Ciebie kawałka
choć przyznam,
że kradłem uśmiechy,
objęcia
tym żyłem
jak złodziej.

Teraz umieram
skazany przez Ciebie
wbrew własnej woli
zapadłem się w sobie.

Co żarzy się we mnie
to spalam to
w sobie
w proch.

Na końcu nadzieja
jak trzepot motyli
zaczeka i spadnie.

Utonie jak ważka.

Tak Ci wygodniej.