Łączna liczba wyświetleń
poniedziałek, 27 grudnia 2010
wtorek, 21 grudnia 2010
Do moich kolegów ateistów
Budujemy teorie ewolucji, powstania wszechświata, istnienia nas na Ziemi.
"Rozkładając" a może "rozkonstruowując" i s t n i e n i e na czynniki pierwsze dochodzimy do pytania skąd się wzięły te czynniki pierwsze? Skąd powstał pierwiastek, atom?
Ja tego nie wiem - dla mnie samo stworzenie jest kwestią wiary.
Dla Was już pojawienie się pierwszych cząsteczek nawet nie z powietrza tylko z niczego, może nawet nie z próżni - jest nauką.
Bardzo szanuję ateistów, bo zaprzeczając istnienia Boga pod jakąkolwiek (wytłumaczalną bądź nawet tą alegoryczną) postacią - jest czymś naprawdę niezwykłym.
Kiedyś odwiedziłem prosectorium. Oglądałem rzędy oprawionych ciał, narządy posegregowane w stosy, po sekcjach ułożone na stołach.
Nie sprawiło to na mnie większego wrażenia, ot zwykłe ciała. Ale czegoś w nich brakowało. Brakowało iskry, która by je podniosła do życia, brakowało pneumy.
To doświadczenie pobudziło moją kulejącą wiarę. Poczułem iż bez niej moje życie nie ma jakiegokolwiek sensu.
Życie dla śmierci stało się dla mnie śmiercią a nie życiem.
Mój ojciec umierając uśmiechnął się i powiedział; "wszystko się wkrótce okaże". Wierzył ale czekał na to najcięższe i największe doświadczenie. Tak, wiem że wszystko się wtedy okaże.
Tymczasem jeżeli nie wierzycie może "wejdźcie" w zakład Pascala.
Choć sam pewnie jest spłyceniem wiary bo przecież...
Gołąb, trójkąt, oko?
To tylko gołąb, trójkąt, oko.
Nic więcej.
"Rozkładając" a może "rozkonstruowując" i s t n i e n i e na czynniki pierwsze dochodzimy do pytania skąd się wzięły te czynniki pierwsze? Skąd powstał pierwiastek, atom?
Ja tego nie wiem - dla mnie samo stworzenie jest kwestią wiary.
Dla Was już pojawienie się pierwszych cząsteczek nawet nie z powietrza tylko z niczego, może nawet nie z próżni - jest nauką.
Bardzo szanuję ateistów, bo zaprzeczając istnienia Boga pod jakąkolwiek (wytłumaczalną bądź nawet tą alegoryczną) postacią - jest czymś naprawdę niezwykłym.
Kiedyś odwiedziłem prosectorium. Oglądałem rzędy oprawionych ciał, narządy posegregowane w stosy, po sekcjach ułożone na stołach.
Nie sprawiło to na mnie większego wrażenia, ot zwykłe ciała. Ale czegoś w nich brakowało. Brakowało iskry, która by je podniosła do życia, brakowało pneumy.
To doświadczenie pobudziło moją kulejącą wiarę. Poczułem iż bez niej moje życie nie ma jakiegokolwiek sensu.
Życie dla śmierci stało się dla mnie śmiercią a nie życiem.
Mój ojciec umierając uśmiechnął się i powiedział; "wszystko się wkrótce okaże". Wierzył ale czekał na to najcięższe i największe doświadczenie. Tak, wiem że wszystko się wtedy okaże.
Tymczasem jeżeli nie wierzycie może "wejdźcie" w zakład Pascala.
Choć sam pewnie jest spłyceniem wiary bo przecież...
Gołąb, trójkąt, oko?
To tylko gołąb, trójkąt, oko.
Nic więcej.
czwartek, 18 listopada 2010
Zapraszam
Zapraszam do mojego nowootwartego blogu o Lublinie czyli o tym wszystkim czego nie przeczytamy w gazetach.
http://bloglublin.blogspot.com/
Będzie trochę strasznie trochę śmiesznie, z pewnością ironicznie.
http://bloglublin.blogspot.com/
Będzie trochę strasznie trochę śmiesznie, z pewnością ironicznie.
piątek, 2 kwietnia 2010
Wzgórze Czaszki
był Faryzeusz i pytał
był On, co odpowiadał
był Tomasz, co wątpiącą dłoń
w bok Pana wkładał.
był Celnik grzeszny wielce
i była Kobieta, co zginąć miała
pod gradem kamieni.
był Poncjusz, co ze śmierci ręce obmył
w Czarze Ludzkich Sumieni.
był Łotr, co w chwili śmierci
na krzyżu – rzeczywiście ożył.
był Dzień i Noc
trwające w połączeniu
w chwili Dopełnienia Czasów
na odpuszczenie grzechów
Ludziom
o judaszowym sumieniu.
Chyba jeden z moich najstarszych wierszy, który powstał w pierwszej lub drugiej klasie liceum. W jakiej formie napisany w takiej pozostał a Wielki Piątek jest dobrym momentem na jego tu wstawienie.
był Faryzeusz i pytał
był On, co odpowiadał
był Tomasz, co wątpiącą dłoń
w bok Pana wkładał.
był Celnik grzeszny wielce
i była Kobieta, co zginąć miała
pod gradem kamieni.
był Poncjusz, co ze śmierci ręce obmył
w Czarze Ludzkich Sumieni.
był Łotr, co w chwili śmierci
na krzyżu – rzeczywiście ożył.
był Dzień i Noc
trwające w połączeniu
w chwili Dopełnienia Czasów
na odpuszczenie grzechów
Ludziom
o judaszowym sumieniu.
Chyba jeden z moich najstarszych wierszy, który powstał w pierwszej lub drugiej klasie liceum. W jakiej formie napisany w takiej pozostał a Wielki Piątek jest dobrym momentem na jego tu wstawienie.
poniedziałek, 1 lutego 2010
Subskrybuj:
Posty (Atom)