Łączna liczba wyświetleń

środa, 26 listopada 2008

marihuana

zabierz mnie
na dach świata
gdzie
wszystko pod nami
a niebo
ponadto błękitne aż białe

w czarnych włosach

kryształki lodu
muskają na wietrze twarz
dotykasz moich ust
bez pośpiechu
a ja zaciągam się głęboko
tym oddechem
słońce jest tu zbyt jasne
i w niczym to nie przeszkadza
nie ma tu nawet orłów
tylko my we dwoje
bez masek do oddychania
bo tylko ty tam jesteś
zakazana

wtorek, 18 listopada 2008


Nie potrafię
wybaczać
bo śmiać się
nie potrafię.
Kocham sercem
w ramiona
pustą przestrzeń łapię.

Nie potrafię
a pragnę
dotknąć szyi
Twej żaru
ustami chłodnymi
jak z winem pucharu.

Nie potrafię
przez oczy Twoje
niebieskie
- na przekór -
przejść
tak aby
dusze uwolnić
więzioną w człowieku

nie potrafię
nie umiem

- spowiedź szczera
jest kłamstwem

spowiedź rozumem.



Chciałbym w lesie, w ostępach dzikiego błędowia,
Mieć chałupę plecionkę z chrustu i sitowia,
Zawieszoną wysoko w zagłębiach konarów
Nad otchłanią jam rysich i wężowych jarów.
Tam na mchu, kołysany obłędną wichurą,
Chciałbym pieścić dziewczynę obcą i ponurą,
Głaskać piersi ze świeżą od mych zębów raną
I całować twarz, ustom jako łup podaną
I słyszeć, jak dokoła grzechu mej pieszczoty
Pląsa burza skuszona i mdleje grom złoty,
I zwierz ryczy, ciał naszych przywabiony wonią,
Ciał górnych, wniebowziętych, co od ziemi stronią
I chciałbym przez przygodny wśród gałęzi przezior
Patrzeć, pieszcząc, w noc w gwiazdy i w błyskania jezior

I za boga brać wszelkie lśniwo u błękitu,
I na piersi dziewczęcej doczekać się świtu,
A słońce witać krzykiem i wrzaskiem i wyciem,
Żyć na oślep, nie wiedząc, że to się zwie życiem
I pewnej nocy przez sen zaśmiać się w twarz niebu
I nie znając pokuty, modlitw ni pogrzebu,
Jak owoc, co się paszczy żarłocznej spodziewa,
Z łoskotem i łomotem w mrok śmierci spaść z drzewa!

Bolesław Leśmian

z dedykacją...
Wiersz dla Mężczyzny o Dzikim Sercu