Tolerancja, stała się mieczem obosiecznym, bo oto doprowadziła do sytuacji, w której dotyczy mniejszości - większość została jej zakładnikiem. Oto okazuje się, że w dzisiejszych czasach nie powinniśmy posiadać zdania ocennego, będącego w zgodzie z naszym sumieniem. Sądy kategoryczne stały się niewygodne, więc przestaliśmy ich używać bojąc się wyrazić własne zdanie aby kogokolwiek i jakkolwiek nie urazić. Z biegiem (niewielu) lat straciły na pozytywnym znaczeniu, a wręcz stały się niestosowne. Doprowadziło to do tego, że w przestrzeni publicznej podczas świąt Bożego Narodzenia nie można ustawić choinki bo możemy tym kogoś obrazić. I oto stał się cud! Gdzieś w Anglii w obronie zielonego drzewka staną żydowski rabin, który oświadczył, że zupełnie mu ono nie przeszkadza, w czasie gdy "politycznie poprawne" władze zdecydowały się takowe usunąć. Więcej. Powiedział, że podtrzymywanie korzeni jest dzisiaj bardzo ważne. Nikt z chrześcijan nie oczekiwał takiego sojusznika. Ale zyskał wiele w czasach gdy zabrakło autorytetu.
A nam, być może brakuje prostej konsekwencji, która przez wieki towarzyszyła naszym przodkom. Zastępuje ją bylejakość i brak wzorców, szarość zamiast czerni i bieli. Nie wiem, czy nasze dzieci spojrzą kiedyś z szacunkiem za siebie, na nas, na ten byle jaki testament naszego pokolenia.