Łączna liczba wyświetleń

środa, 3 grudnia 2008

Zakład Medycyny Sądowej

Szybkie śniadanie.
z rana
do szkoły
potem przez tory...

Czarna Kapota.
Cisza Martwota.

I jestem tu.
Nademną obok
i pod leżą
Oni;
szarzy czarni czerwoni
rzuceni na kilka dni

jak zdechłe psy.

czekam
może
przyjdzie rodzina
czekam
może
zapłacze dziewczyna

czekam

zeschła krew
strupem spadnie
w wiatr i w kurz.
Jak płatek z róż.

A teraz wstyd.
oczy otwarte
gardło rozdarte
jak kurtka
wzdłuż
i
w stos
z innymi,
nieznajomymi
w Krzyż Jezusowy.

Weźcie mnie
w głuche korytarze
weźcie mnie
zapite twarze
rozszarpcie by zszyć!

Oskalpowałeś z cierpienia,
oskalpuj z cienia.

W mrok
w grób
zrzuć.
Jak płatek z róż.

2 komentarze:

renezja pisze...

Solidna dramaturgia....
Ciekawie piszesz....

Kami pisze...

Smutne. Ale najgorsze, że takich przypadków jest wiele... Wychodzi się do szkoły, pracy, sklepu i już się nie wraca...