Łączna liczba wyświetleń

sobota, 19 maja 2012

Alaska


na marnym końcu świata
w drewnianej chacie
pośród wzgórz
przy lesie 
mórz

dłonie czarne są
od drzew i ziemi
oczy są w lśnieniu

krew krwią jest
jak niebo w bezksiężycową noc
śnieg w bieli pozostaje,
a gwiazdy po prostu są
nie udają

pies z wilkiem są braćmi
nikt mną nie gardzi

jestem tam
sam
sobą
naturalny

Brak komentarzy: