Łączna liczba wyświetleń

środa, 12 października 2011

Teodor i Antonii - Stypa -

- Niedawno jeszcze byłem częstym gościem na ślubach - westchnął Antonii wpatrując się w dno pięknie rżniętego kryształowego kieliszka po wódce. Jednocześnie zaczął z niepokojem rozglądać się za pozostawioną gdzieś w okolicy jeszcze nieopróżnioną butelką. Za stołem rozsiedli się goście, rosół został dawno wysiorbany, a kelner rozpoczął podawać drugie danie. Antonii pomimo potężnej wady wzroku starał się przyglądać zgromadzonemu towarzystwu. Same kobiety - parsknął. Teraz wszystko jasne! To przecież my, mężczyźni dźwigamy na swoich barkach cały ciężar życia, praktycznie nie chorujemy bo to nie męskie a potem przygnieceni kładziemy się wcześnie do grobu - a one? Ileż to chorób każda z nich w swoim życiu miała! Sam nie mam pojęcia, że tyle ich jest! Katar taki, katar siaki, jaskra, biodro, podwyższony cukier, za niski cukier, ciśnienie za niskie, za wysokie, skurcze, boli głowa, boli noga, nie boli, a powinno... A właściwie co to jest aparat do mierzenia ciśnienia? Z tej zgryzoty wychylił kolejny kieliszek do schabowego, jednocześnie z obrzydzeniem spoglądając na sąsiadkę, która odstawiła podobny zestaw na bok i raczyła się chudą szynką z sałatką bez majonezu. - Patrzeć na to nie można - sapną do siebie. - A co to szanownej Pani nie smakuje? - Nieco za tłuste, panierka z bułki no i smażone to w głębokim oleju; to takie niezdrowe - odrzekła cichutko. - To ja jeżeli można... - Ależ proszę bardzo, bez krępacji! Antonii zachęcony wsunął jeszcze drugie danko Miłej Pani śmiejąc się do siebie w duchu i dopijając kolejnego głębszego. Stypa powoli się rozkręcała i o szanownym zmarłym rozpoczęto opowiadać zabawne anegdotki. Antonii już miał coś miłego od siebie dodać gdy nagle tępy ból brzucha zgiął go wpół. Co jest? Niestrawność, po czym? Ból nie ustępował a wręcz przeciwnie nasilał się. Przeprosił więc gości,  odchodząc od stołu, wychylił jeszcze rozchodniaka, myśląc jednocześnie o wódce z pieprzem w domu - niezawodnym lekarstwie na bolący żołądek.

4 komentarze:

Unknown pisze...

Antoni mnie roztkliwił - stypa nabrała wielowymiarowego kształtu.
Choć, z drugiej strony, jakem Żyd, staram się zjeść raz w miesiącu goloneczkę, no może nie z gorzałą, ale z piwkiem, czemu nie.

Bartłomiej Bałaban pisze...

Wieprzową? ;)

Jedzie w pociągu rabin i ksiądz. Ksiądz wyjmuje kanapkę z kiełbasą i zagaduje. - A może rebe chce kawałek? - Nie nam nie można - odpowiada rabin. A... to szkoda bo to taka dobra rzecz - odpowiada ksiądz. Dojeżdżają do najbliższej stacji, rabin wstaje i mówi; A niech tam ksiądz pozdrowi swoją żonę! - Nam nie można mieć żon! - A szkoda - mówi rabin - bo to taka dobra rzecz!

Unknown pisze...

Pewnie, że wieprzowa, duszona w piwie i potem pieczona:-)

Moryc z żoną wybrali się w Paryżu do porządnej knajpy. Kelner stawia na stoliku szklanki z wodą.
- Co to jest? - Pyta mniej więcej po francusku zona Moryca.
- Un verre d'eau.
Żona Moryca ostrożnie napiła się i mówi do męża:
- Wiesz Moryc? Gdybym nie wiedziała, że to verre d;eau, mogłabym przysiąc, ze to woda.

brakciszy pisze...

pogrzeby...cos mnie znieczula, gdy sie tam wybieram...