Każdy z nas gdzieś w zakamarkach umysłu posiada strzępy wspomnień z dzieciństwa, natomiast nie wiadomo dlaczego wyciągamy je gdzieś z tych zapomnianych półek i oglądamy.
Dziś widziałem obraz staruszki siedzącej w przedpokoju mieszkania moich rodziców pochylonej nad talerzem zupy. Pamiętam, że przychodziła do nas, dostawała obiad, którego za żadne skarby nie chciała jeść wspólnie z nami przy stole.
Potem odchodziła. Stara, pochylona w babcinej kolorowej chuście na głowie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz