Łączna liczba wyświetleń

środa, 2 kwietnia 2008

21:37

Chyba jestem Mu coś winny a być może wszyscy jesteśmy, wierzący lub nie.
Mijają trzy lata gdy odszedł w miejsce gdzie Cel Jego pielgrzymki zawsze był skierowany.
Stało się.
W watykańskim pokoju zamknęły się Jego oczy, młoteczek uderzył w czoło a pierścień złamano.
Wszystko odbyło się tak daleko i tak blisko. Publicznie i Mistycznie. Byłem tu a stałem wtedy tam obok.

Odszedł człowiek który kochał człowieka - przyjmując go takim jakim jest.


Brak komentarzy: