Łączna liczba wyświetleń
czwartek, 29 grudnia 2011
Relacja z Madagaskaru
to taka dziwna kraina
wyodrębniona z codziennego życia;
znajduje się w jego centrum,
a teoretycznie
jest
poza nim.
Lądujesz na wyspie
i natychmiast zauważasz,
że wszystkie zamieszkujące ją istoty
żyją w koncentracji
każda pochłonięta sobą
lub istniejąca
w ścisłej korelacji
z najbliższą.
Madagaskar
zza swoich okien
obserwuje świat
samotnie, niezauważony
nie niepokojony
tymi swoimi
dziecięcymi oczkami
Wszyscy doskonale
wiemy, że tam oni
gdzieś są
ale nic więcej
wiedzieć o nich
nie chcemy.
* * *
Widziałem serce matki
nad słabym
diecka sercem
przez całą dobę.
Widziałem
jak obmywa je łzami
i wie, że
nic więcej
nie może
dla niego zrobić.
Szpital, Oddział dziecięcy
29.12.2011r. Krasnystaw
dla niego zrobić.
środa, 12 października 2011
Teodor i Antonii - Stypa -
poniedziałek, 10 października 2011
Czarkowi Samuelowi
tak bardzo ludzkie
wiesz o tym.
a jednak
nie przesypiasz
nocy,
a w dzień
unikasz drzemki.
Proste czynności
nabrały
metafizycznego sensu.
Spoglądasz na ludzi
i mówisz sam sobie;
- ile bym dał
aby stanąć w ich miejscu.
ale to nie prawda.
Wiem,
że gdybyś mógł
złapał byś
za nogi Boga
jak Jakub
ale On
już Ci pobłogosławił
bo jest
nieprzebraną
Mądrością
i Miłością
a Ty
nie tracisz wiary.
poniedziałek, 26 września 2011
* * *
Uśmiechnął się.
Gniew, który
nagle w nim wybuchł
zgasł
jak pochodnia
wtopiona w wodę.
Patrzył
przed siebie
przez chwilę,
zakłopotany.
A ona
tak po prostu
przeszła obok
wielu dobrych lat
nic nie mówiąc.
Odwrócił się,
i odszedł.
Nigdy już
nie oglądał
się za siebie.
Nigdy
nie był już
nic nikomu winny.
niedziela, 18 września 2011
Wyklęty
ludzi wokół siebie
Tłum brzydzi,
jednostka odpycha.
Cisza.
Ona jedna
stała się wartością
samą w sobie.
Reglamentowaną.
Miasto Chaosu
oplotło mnie
przez lata
uściskiem
ze wszystkich stron.
Pozostało mi tylko
zmuszać się
do uśmiechu.
Bo przecież
tego oczekujesz.
Staram się
ale nie mogę.
więc zmuszam się
w oddechu
- który truje.
A gdzieś tam,
jest mój świat
na wpół horyzontem
rozcięty
pozwól mi być tam
pozwól być
wyklętym.
czwartek, 8 września 2011
Jakoś to będzie
Słów przemyślanych
odpędzam komary.
Będą krążyły
z rankiem do nocy.
Myśli natrętne
w sposób nachalny
jak słońce
- światłem przez oczy.
Jakoś to będzie,
słowa jak mantra
a ciało stało się
jej klasztorem.
Tak tylko będzie
dla siebie
w sobie
lub może...
To nie możliwe.
poniedziałek, 5 września 2011
Młoda Para
niedziela, 14 sierpnia 2011
Bajki

- A jeśli pewnego dnia będę musiał odejść.? - spytał Krzyś, ściskając Misiową łapkę. - Co wtedy.? - Nic wielkiego. - zapewnił go Puchatek. - Posiedzę tu sobie i na Ciebie poczekam. Kiedy się kogoś kocha, to ten drugi ktoś nigdy nie znika.
Kubuś Puchatek
Jak zobaczysz taki długi, ciemny tunel to nie idź w stronę światła!
Shrek
czwartek, 11 sierpnia 2011
Za oknem

Za oknem panuje bylejakość.
Drzewa stały się soczyście sierpniowo zielone i pobrały odpowiednią do fotosyntezy porcję słońca i nadmiernie obfitą ilość wilgoci oraz deszczu. Doszedłem do przekonania, że widocznie nie wszystkie istoty na Matce Ziemi mogą otrzymywać to o czym one tylko marzą. Jako człowiek poczułem się nieco poniżony. Gdzie słoneczna pogoda?
Z drugiej strony nie ma co narzekać; otrzymujemy wszystko czego potrzebujemy - mamy czym oddychać, w sklepie na półce jest jogurt.
sobota, 30 lipca 2011
Kapelusz
czwartek, 28 lipca 2011
Teodor i Antoni - Wyjazd -

Cały dzień jak i poprzednie dwa tygodnie upłynęły Teodorowi na siedzeniu w domu. Porzucił na rzecz tego swoje dotychczasowe częste spacery do Ogrodu Saskiego, stał się jakby mniej towarzyski, a coraz bardziej przygnębiony. Wpatrując się tępo w nieokreślone miejsce przed sobą słuchał radia, które nadawało właśnie prognozę pogody. "Nie mamy dla Państwa dobrych wiadomości..." zaczął się komunikat, po którym Teodor jęknął i zsunął się niżej w fotelu. "Zapowiadana poprawa pogody w tym tygodniu nie nastąpi, deszcz padać już nie powinien, spodziewane są natomiast gradobicia i silny, porywisty wiatr". Twarz Teodora była jak wykuta z kamienia, rysy przypominały pocztówkowe zdjęcia wielkich wodzów indiańskich z północnoamerykańskich prerii. Przez chwilę wydawać się mogło, że przyjął tą wiadomość zadziwiająco dzielnie, lecz oko zaszkliło się, a po policzku spłynęła łza. Powoli gromadzona i nawarstwiająca się od początku lipca złość w tym momencie ukierunkowała się stając się impulsem do szybkiego działania. Zaciskając dłonie na poręczach fotela, spiął się w sobie i wyskoczył z niego jak oparzony. Szybko nałożył na siebie przeciwdeszczowy płaszcz, dłoń uzbroił w przeciwgradową parasolkę i trzaskając drzwiami wyszedł. Jego wzrok był ostry, a umysł jasny jak za młodych lat, cel był wyznaczony. On, Teodor wyjeżdża na wakacje do ciepłych krajów. Porzuca szumiące wierzby wraz z Chopinowską muzyką na programie pierwszym polskiego radia, odlatuje tam gdzie zawsze jest odpowiednio gorąco a kobiety mają piękną opaleniznę!
poniedziałek, 18 lipca 2011
W stronę słońca

Lot odbył się 10 tysięcy metrów n.p.m., temperatura poza ścianami powietrznego statku wyniosła -60C, prędkość przelotowa 700 km/h co jak na możliwości Boeinga 737 w wersji 300, który lata młodości ma już dawno za sobą stało się nie lada wyczynem.
Na słońcu wylądowaliśmy z samego rana. Temperatura jak to w tym miejscu bywa spora ale i (co zrozumiałe) wilgotność powietrza prawie żadna, więc da się przeżyć w przeciwieństwie do panujących u nas letnich parnot tropiku.
Miejsce lądowania okalają morza, wiatr łagodzi klimat górzystej wyspy. Jest tak jak być powinno. Fauna i flora oczywiście słoneczna i u nas nie spotykana poza specjalistycznymi sklepami; w miejscu zakwaterowania brak kaloryferów, prąd tubylcy pozyskują z baterii słonecznych - rzecz jasna. U nas moglibyśmy pozyskiwać ją z jadu polityków ale na słońcu...
Owoce, jakie chcesz w dowolnej ilości jakie tylko lubisz - z tych słonecznych. Wokół istoty przebywające i przyjezdne wszystkie zbrązowione i wesołe. Aby nie było zbyt miło należy wspomnieć, że ceny nadal ziemskie istoty oślepiają.
czwartek, 7 lipca 2011
Idę, jadę, lecę
grunt, że się przemieszczam
a samo to już wprawia mnie w radosny nastrój.
Zasiedzenie i zastanie
w domu, w pracy
ma zniknąć
a perspektywa
ciepłych ba goracych, bezdeszczowych
wakacji
napełnia mnie euforycznym optymizmem.
Podróż i cel stają się tak samo ważne.
Aparat fotograficzny
okulary przeciwsłoneczne
krem do opalania i po
zyskują w stosunku do
szczoteczki do zębów
i tego co dzisiaj w telewizji.
Perpsektywa ogladania świata w chmurach też nęci.
Jak znajdę dostęp do wifi
słońcem się podzielę.
Aloha.
poniedziałek, 27 czerwca 2011
dysputa do wnętrza skierowana
wtorek, 7 czerwca 2011
Teodor i Antoni - Teodor -
środa, 1 czerwca 2011
* * *
a księżyc co nocy wschodzi
noc nocą zostaje
jak od tysięcy lat
góry od zawsze stoją jak stały
w tych samych miejscach
na wstrzymanym oddechu
ot, po prostu skały
jak przez tysiące lat
a Ty
budujesz szopki
chrzanisz morały
a świat
jest
czarny
i biały
jak od tysięcy lat
niedziela, 29 maja 2011
Teodor i Antoni - Wizyta -
W dobrze już wysiedzianym w kwiatowe wzory fotelu drzemał Teodor. Na jego zsuniętych na czubek nosa okularach telewizor powtarzał odblaskami niebiesko białe obrazy. Z głośników płynął jednostajny i nic nie mówiący szum informacji mieszając się z dosyć głośnym ale miarowym pochrapywaniem, w które stopniowo powoli zaczął wrzynać się mechaniczny dźwięk. Z każdą chwilą stawał się coraz bardziej nachalny i natarczywy. Widocznie zburzył spokój śpiącego, który zaczął nerwowo wiercić się machając raz po raz dłonią oganiając się od sennego roju pszczół, które atakował go z nachalną zaciętością. Gdy umilkł, Teodor na powrót zaczął spokojnie posypiać gdy coś nim gwałtownie wstrząsnęło.
- Teodor, Teodor! Wstawaj, żyjesz? Hej!
- Co do ... zbudzony rozglądał się półprzytomnie.
- Dzwoniłem do Twoich drzwi dobre trzy minuty, już myślałem że coś Ci się stało...
- Staryś a głupiś Antoni - mruknął jeszcze rozespany. Przecież gdyby mi się coś przytrafiło to Tobie pierwszemu bym o tym dał znak! Chyba się zdrzemnąłem...
- Tak, zdrzemnąłeś jak stary niedźwiedź w gawrze! Słyszałeś, Obama do nas przyleciał jest teraz w telewizji relacja z powitania.
- Wszelki duch... przecież go zabili... oglądałem wiadomości... no w Afganistanie...komandosi... kula w łeb...
- Osamę ustrzelili z al Kaidy, a przyleciał Obama, prezydent USA! Ryknął wyraźnie zniesmaczony głupotą kolegi Antoni.
- Wiesz Antoś, ja to już zupełnie przestałem się w tym orientować. Zresztą gówno z tego dla mnie wynika. Przyleciał i odleci a mojej emerytury i tak wyżej dźwignąć nie potrafi. Mówiąc to poczłapał zrezygnowany w jednym kapciu do kuchni, w której czekała na niego nieco już przestygnięta porcja ziółek.
środa, 25 maja 2011
Teodor i Antonii - Reklamy -
wtorek, 24 maja 2011
w mieście
Teodor i Antoni - W parku -
sobota, 14 maja 2011
Monolog Monstrum
środa, 20 kwietnia 2011
obraz kontrolny
poniedziałek, 18 kwietnia 2011
Codzienność
jest jak diabeł
co spowszedniał
spotykam ją
od szóstej z rana
do późnej nocy
- jest taka sama.
Nie muszę się umawiać
na spotkanie
Zabiegać o nią - też nie muszę
by czuła się kochana
Nie muszę...
Codzienność
przyjdzie sama
i nie poczuję
gdy znów wpadnę
w jej ramiona
Nie będzie dla mnie
ciepła,
chłodna
nie będzie cierpka
słodka, słona
po tym ją tylko poznam,
że to Ona.
czwartek, 7 kwietnia 2011
Zimne ryby
Ilu z nas mówi wprost to o czym tak naprawdę myśli? W towarzystwie, w prywatnej rozmowie. Omijając pewne tematy jest łatwiej, mówić o niczym, bagatelizować - jest łatwiej. Staje się to pomysłem na całe życie.
Jednocześnie wartościujemy i boimy się osób, które "mają własne zdanie".
Paradoks społeczny.
Preferujemy osobniki podobne, to właśnie te niewyróżniające są dla nas bezpieczniejsze.
Indywidualiści mogą zaskoczyć, zagrozić, choć z drugiej strony intrygują, pociagają.
To typowe.
Typowe, że o tym nie mówimy.
wtorek, 22 lutego 2011
Dawno temu w odległej galaktyce...
w swojej głowie
Świat.
no świat,
taką "ludzką ziemię"
kręcącą kółka
we wszechświecie
samotną
chociaż pełną ludzi
ciągle drapiących ją po grzbiecie
trochę nieznośnych
wkurzających,
z tymi swoimi
"jeny", "ale"
"ty dziadu"
"sorry"
"jak wspaniale!"
i tak przez lat tych
sto tysięcy
a może mniej
a może więcej...
kręcącą kółka
we wszechświecie
i nagle!
gdyby?
żadne halo!
w lat setek mgnieniu
bez wyjątku
tak każdy człowiek
(jak wspaniale)
wskoczył
do swojej cud rakiety
i wyemigrował z niej
niestety...
- Z niedowierzaniem,
od niechcenia
włos przeczesała
"nasza Ziemia"
gdzieś w dal za nami
spoglądała
i się z radości rozleciała
THE END
niedziela, 6 lutego 2011
Dlaczego nie maliny?
poniedziałek, 17 stycznia 2011
Powrót do przeszłości - Kodak K600

Kupiłem go jako chłopiec w Szkole Podstawowej za wszystkie uzbierane pieniądze. W ten sposób wykonując olbrzymi skok technologiczny, żegnając się z ruską Smieną i stając się posiadaczem zaawansowanego sprzętu!
Kodak K600, rolka 36 zdjęć, każde na wagę złota. Dwa razy zastanawiałem się, czy je zrobić, potem oczekiwałem na ich wywołanie. Wiedziałem tylko, że odbitki zawsze wyjdą i będą przyzwoitej jakości.
Teraz zdjęcia wykonuję z komórki, cyfrowej lustrzanki w liczbie, o której wówczas mi się nie śniło. Udostępniane, powielane, obrabiane, przewalają się w gigabajtach danych na twardych dyskach moich komputerów.
Gdzieś jednak znikł ten czar zdjęć z pudełeczka, pojawiło się coś zupełnie innego, nowa rzeczywistość. Czasami wydaje mi się, że wiele rzeczy również się zmieniło.
Święta - jak zdjęcia - wyczekiwane, teraz stały się towarem natychmiast dostępnym błyszcząc jak listopadowa bombka w Hipermarkecie, która dynda tam do wiosny przy dźwięku kolęd zachęcających do większych zakupów.
Sparafrazuję słowa Custera o indianach; jeżeli się nie przystosujemy, nie zmienimy, to Ta cywilizacja przetoczy się po nas jak burza. Niestety trudno jej nie ulec, bo już wychodząc z marketu z "nowym" sprzętem, dowiadujemy się iż już jest jego "następca w sprzedaży od jutra w nowej, niższej cenie" a my kupiliśmy, przepłacając, starego grzmota.
Dlatego tym bardziej doceńmy to co kiedyś nam dobrze służyło, i bądźmy sentymentalni.
niedziela, 9 stycznia 2011
Rozmowa z cieniem
niedziela, 2 stycznia 2011
Gnojek
gdzieś tam głęboko
gdzie nikt nie widzi
coś tam w sobie
śmiejesz się z tego
czasem szydzisz
mówisz
"rysujesz to palcem w wodzie"
- Powiedz,
bądź napisz,
lub namaluj
- dotknij
weź śmiało
przecież możesz!
milczę
- więc spadaj
bo jesteś gnojek
do przewidzenia
- to typowe!