Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 27 czerwca 2011

dysputa do wnętrza skierowana

Taaak...
szepnąłem sam sobie do ucha.
Świat jest zdecydowanie za nudny,
nawet to co jest niezwykle spektakularne
jest mało spektakularne.
Zachodzę więc w głowę
czy jest coś lub ktoś
c o k t o l w i e k mogłoby wyrwać mnie chociaż
na jeden dzień z marazmu powtarzalnej egzystencji
wprawiając w zachwyt nad nieułudą
ale nad byciem lub bytem
aby każdy oddech i ruch wprawiał mnie
w coraz to bardziej szaleńczy ciąg
bycia autentycznym.




3 komentarze:

Anonimowy pisze...

Falsyfikaty mają to do siebie, że bardzo łatwo można je rozszyfrować. Autentyzm (nie mylić z autyzmem) najlepiej wychodzi ludziom, którzy pozostają sobą.
Co do marazmu i egzystencjonalnej nudy doradzam zmianę otoczenia. Mnie pomogło, chociaż czuję niedosyt, a po dwutygodniowym pobycie w leśnej głuszy powrót do miasta objawił się alergią na cywilizację. Ale próbować trzeba ;) Ja jesienią planuję dla odmiany Lublin. Nie byłam tam od ponad roku, więc mnie ciągnie.
Weź człowieku parę dni wolnego i po prostu zniknij z zasięgu;)
Pozdrawiam, Małgorzata.

Bartłomiej Bałaban pisze...

Człowiek już wkrótce wybierze się na urlop, pytanie skąd przed nim właśnie więcej pracy niż zwykle? Ironia losu, ale cóż w Polsce jak weekend to też deszcz pada.

Anonimowy pisze...

Co za ironia przypadków, wróciłam tydzień temu z urlopu i też mam więcej pracy, niż zwykle. Mało tego, w Krk. pomimo braku weekendów pada niezmiennie od czasu mojego powrotu do cywilizacji. Dziwne...
;-)