szepnąłem sam sobie do ucha.
Świat jest zdecydowanie za nudny,
nawet to co jest niezwykle spektakularne
jest mało spektakularne.
Zachodzę więc w głowę
czy jest coś lub ktoś
c o k t o l w i e k mogłoby wyrwać mnie chociaż
na jeden dzień z marazmu powtarzalnej egzystencji
wprawiając w zachwyt nad nieułudą
ale nad byciem lub bytem
aby każdy oddech i ruch wprawiał mnie
w coraz to bardziej szaleńczy ciąg
bycia autentycznym.
3 komentarze:
Falsyfikaty mają to do siebie, że bardzo łatwo można je rozszyfrować. Autentyzm (nie mylić z autyzmem) najlepiej wychodzi ludziom, którzy pozostają sobą.
Co do marazmu i egzystencjonalnej nudy doradzam zmianę otoczenia. Mnie pomogło, chociaż czuję niedosyt, a po dwutygodniowym pobycie w leśnej głuszy powrót do miasta objawił się alergią na cywilizację. Ale próbować trzeba ;) Ja jesienią planuję dla odmiany Lublin. Nie byłam tam od ponad roku, więc mnie ciągnie.
Weź człowieku parę dni wolnego i po prostu zniknij z zasięgu;)
Pozdrawiam, Małgorzata.
Człowiek już wkrótce wybierze się na urlop, pytanie skąd przed nim właśnie więcej pracy niż zwykle? Ironia losu, ale cóż w Polsce jak weekend to też deszcz pada.
Co za ironia przypadków, wróciłam tydzień temu z urlopu i też mam więcej pracy, niż zwykle. Mało tego, w Krk. pomimo braku weekendów pada niezmiennie od czasu mojego powrotu do cywilizacji. Dziwne...
;-)
Prześlij komentarz