Koniec
i
staję się
zamazany,
niewidoczny
za linią
dzielącą życie,
które
jak się okazuje
można rozpocząć
ponownie
od -
- nowa.
A przecież
byłeś!
nie -
- istotny
a teraz
(tak po prostu)
- Ciebie nie ma!
- Cóż to czytasz, mości książę?
- Słowa, słowa, słowa.
Łączna liczba wyświetleń
21,728
piątek, 26 grudnia 2008
niedziela, 14 grudnia 2008
środa, 3 grudnia 2008
Zakład Medycyny Sądowej
Szybkie śniadanie.
z rana
do szkoły
potem przez tory...
Czarna Kapota.
Cisza Martwota.
I jestem tu.
Nademną obok
i pod leżą
Oni;
szarzy czarni czerwoni
rzuceni na kilka dni
jak zdechłe psy.
czekam
może
przyjdzie rodzina
czekam
może
zapłacze dziewczyna
czekam
aż
zeschła krew
strupem spadnie
w wiatr i w kurz.
Jak płatek z róż.
A teraz wstyd.
oczy otwarte
gardło rozdarte
jak kurtka
wzdłuż
i
w stos
z innymi,
nieznajomymi
w Krzyż Jezusowy.
Weźcie mnie
w głuche korytarze
weźcie mnie
zapite twarze
rozszarpcie by zszyć!
Oskalpowałeś z cierpienia,
oskalpuj z cienia.
W mrok
w grób
zrzuć.
Jak płatek z róż.
z rana
do szkoły
potem przez tory...
Czarna Kapota.
Cisza Martwota.
I jestem tu.
Nademną obok
i pod leżą
Oni;
szarzy czarni czerwoni
rzuceni na kilka dni
jak zdechłe psy.
czekam
może
przyjdzie rodzina
czekam
może
zapłacze dziewczyna
czekam
aż
zeschła krew
strupem spadnie
w wiatr i w kurz.
Jak płatek z róż.
A teraz wstyd.
oczy otwarte
gardło rozdarte
jak kurtka
wzdłuż
i
w stos
z innymi,
nieznajomymi
w Krzyż Jezusowy.
Weźcie mnie
w głuche korytarze
weźcie mnie
zapite twarze
rozszarpcie by zszyć!
Oskalpowałeś z cierpienia,
oskalpuj z cienia.
W mrok
w grób
zrzuć.
Jak płatek z róż.
środa, 26 listopada 2008
marihuana
zabierz mnie
na dach świata
gdzie
wszystko pod nami
a niebo
ponadto błękitne aż białe
w czarnych włosach
kryształki lodu
muskają na wietrze twarz
dotykasz moich ust
bez pośpiechu
a ja zaciągam się głęboko
tym oddechem
słońce jest tu zbyt jasne
i w niczym to nie przeszkadza
nie ma tu nawet orłów
tylko my we dwoje
bez masek do oddychania
bo tylko ty tam jesteś
zakazana
na dach świata
gdzie
wszystko pod nami
a niebo
ponadto błękitne aż białe
w czarnych włosach
kryształki lodu
muskają na wietrze twarz
dotykasz moich ust
bez pośpiechu
a ja zaciągam się głęboko
tym oddechem
słońce jest tu zbyt jasne
i w niczym to nie przeszkadza
nie ma tu nawet orłów
tylko my we dwoje
bez masek do oddychania
bo tylko ty tam jesteś
zakazana
wtorek, 18 listopada 2008
Nie potrafię
wybaczać
bo śmiać się
nie potrafię.
Kocham sercem
w ramiona
pustą przestrzeń łapię.
Nie potrafię
a pragnę
dotknąć szyi
Twej żaru
ustami chłodnymi
jak z winem pucharu.
Nie potrafię
przez oczy Twoje
niebieskie
- na przekór -
przejść
tak aby
dusze uwolnić
więzioną w człowieku
nie potrafię
nie umiem
- spowiedź szczera
jest kłamstwem
spowiedź rozumem.
Chciałbym w lesie, w ostępach dzikiego błędowia,
Mieć chałupę plecionkę z chrustu i sitowia,
Zawieszoną wysoko w zagłębiach konarów
Nad otchłanią jam rysich i wężowych jarów.
Tam na mchu, kołysany obłędną wichurą,
Chciałbym pieścić dziewczynę obcą i ponurą,
Głaskać piersi ze świeżą od mych zębów raną
I całować twarz, ustom jako łup podaną
I słyszeć, jak dokoła grzechu mej pieszczoty
Pląsa burza skuszona i mdleje grom złoty,
I zwierz ryczy, ciał naszych przywabiony wonią,
Ciał górnych, wniebowziętych, co od ziemi stronią
I chciałbym przez przygodny wśród gałęzi przezior
Patrzeć, pieszcząc, w noc w gwiazdy i w błyskania jezior
I za boga brać wszelkie lśniwo u błękitu,
I na piersi dziewczęcej doczekać się świtu,
A słońce witać krzykiem i wrzaskiem i wyciem,
Żyć na oślep, nie wiedząc, że to się zwie życiem
I pewnej nocy przez sen zaśmiać się w twarz niebu
I nie znając pokuty, modlitw ni pogrzebu,
Jak owoc, co się paszczy żarłocznej spodziewa,
Z łoskotem i łomotem w mrok śmierci spaść z drzewa!
Bolesław Leśmian
z dedykacją...
Wiersz dla Mężczyzny o Dzikim Sercu
niedziela, 19 października 2008
wtorek, 14 października 2008
* * *
nie przeproszę
bo nie mogę
było jest i będzie
otoczy mnie w sobie
złapie na zakręcie
za ramię przytrzyma
zostanie.
być może przyśnie
czasami
a świat żyć nadal będzie
swoimi...
a ja
bezbarw
na czarnobiałej fotografii
choć tak naprawdę
myślałem sobie
- co?
sam nie wiem
nigdy nie wiedziałem
zasłonił mnie ogień.
bo nie mogę
było jest i będzie
otoczy mnie w sobie
złapie na zakręcie
za ramię przytrzyma
zostanie.
być może przyśnie
czasami
a świat żyć nadal będzie
swoimi...
a ja
bezbarw
na czarnobiałej fotografii
choć tak naprawdę
myślałem sobie
- co?
sam nie wiem
nigdy nie wiedziałem
zasłonił mnie ogień.
piątek, 10 października 2008
b a o b a b
To połączenie w całość
wielonatury i wielowątku
nieodgadywalność poglądu,
pozorność
komplikacja sądu.
Z jednej natury
Z jednej przyczyny
i skutku jednego
potrafi wskrzesić
naturę
Wielowątkowego.
sobota, 27 września 2008
Obraz dzieciństwa I - Staruszka nad stołem
Każdy z nas gdzieś w zakamarkach umysłu posiada strzępy wspomnień z dzieciństwa, natomiast nie wiadomo dlaczego wyciągamy je gdzieś z tych zapomnianych półek i oglądamy.
Dziś widziałem obraz staruszki siedzącej w przedpokoju mieszkania moich rodziców pochylonej nad talerzem zupy. Pamiętam, że przychodziła do nas, dostawała obiad, którego za żadne skarby nie chciała jeść wspólnie z nami przy stole.
Potem odchodziła. Stara, pochylona w babcinej kolorowej chuście na głowie.
Dziś widziałem obraz staruszki siedzącej w przedpokoju mieszkania moich rodziców pochylonej nad talerzem zupy. Pamiętam, że przychodziła do nas, dostawała obiad, którego za żadne skarby nie chciała jeść wspólnie z nami przy stole.
Potem odchodziła. Stara, pochylona w babcinej kolorowej chuście na głowie.
piątek, 26 września 2008
Jak z tym "jest" żyć.
"jest"
w drodze
w pracy
nocą
i w dzień
pod prysznicem
lub gdy
wychodzę na ulicę
"jest".
A czy
Twoim zdaniem
"jest"
ustalisz pytaniem
lub czy ma
"jest"
sens
lub czy może być
coś
co być nie może?
ale jednak
"jest"
i nie wiadomo jak z nim
żyć.
w drodze
w pracy
nocą
i w dzień
pod prysznicem
lub gdy
wychodzę na ulicę
"jest".
A czy
Twoim zdaniem
"jest"
ustalisz pytaniem
lub czy ma
"jest"
sens
lub czy może być
coś
co być nie może?
ale jednak
"jest"
i nie wiadomo jak z nim
żyć.
* * *
Kocham
niespełnienie
Kocham
marzenie
Kocham
pozadotykiem
Kocham
z wykrzyknikiem
Kocham
z szybkim oddechem
Kocham
z bezsensu uśmiechem
Kocham
co z tego!
Kocham
nic nikogo niczego.
niespełnienie
Kocham
marzenie
Kocham
pozadotykiem
Kocham
z wykrzyknikiem
Kocham
z szybkim oddechem
Kocham
z bezsensu uśmiechem
Kocham
co z tego!
Kocham
nic nikogo niczego.
czwartek, 18 września 2008
We'll Meet Again
Let's say goodbye with a smile, dear,
Just for a while, dear, we must part.
Don't let the parting upset you,
I'll not forget you, sweetheart.
klip filmowy - scena finałowa z filmu Dr Strangelove Stanleya Kubricka
śpiewa Vera Lynn
Nic dodać, nic ująć.
Just for a while, dear, we must part.
Don't let the parting upset you,
I'll not forget you, sweetheart.
We'll meet again, don't know where, don't know when,
But I know we'll meet again, some sunny day.
Keep smiling through, just like you always do,
'Til the blue skies drive the dark clouds far away.
So will you please say hello to the folks that I know,
Tell them I won't be long.
They'll be happy to know that as you saw me go,
I was singing this song.
After the rain comes the rainbow,
You'll see the rain go, never fear,
We two can wait for tomorrow,
Goodbye to sorrow, my dear.
klip filmowy - scena finałowa z filmu Dr Strangelove Stanleya Kubricka
śpiewa Vera Lynn
Nic dodać, nic ująć.
wtorek, 12 sierpnia 2008
P o s a m o t n i e n i e
Pomiędzy
wśród
i z Wami
jestem samotny
jak zmięty płaszcz
Pomiędzy i wśród
brakuje mi
Was
a może jedynie
Siebie
w gwiaździstym niebie
gdy brak w nim gwiazd.
poniedziałek, 19 maja 2008
znaki pozostają
znalazłem
pomiędzy papierami
na dnie szuflady
pod umową
nie-istotną
po latach
twój podpis
Tata
pomiędzy papierami
na dnie szuflady
pod umową
nie-istotną
po latach
twój podpis
Tata
czwartek, 8 maja 2008
Nie oglądam Olimpiady w Pekinie.
"Rząd Tybetu na wychodźstwie podaje, że od początku chińskiej okupacji Tybetu od tortur zmarło blisko 180 tysięcy Tybetańczyków. Do lat 70. na thamzingach, czyli "wiecach walki klas", które często kończyły się zatłuczeniem więźnia, zamęczono 93 tysiące osób, zaś samobójstwa (także w więzieniach i aresztach), nie wytrzymując tortur, popełniło 9 tysięcy."
Źródło; Gazeta Wyborcza, Duży Format
Pełny tekst opublikowany:http://wyborcza.pl/1,89010,5134837.html
Nie mam zamiaru oglądać Święta Pokoju transmitowanego z kraju gdzie Pokojem i Wolnością nie mogą cieszyć się ludzie Tybetu i każdy wolnomyślący obywatel lub mieszkaniec terytorium Chin.
Mogę zrobić tylko tyle i aż tyle.
czwartek, 17 kwietnia 2008
Przez chwilę
w szaleńczej jeździe
z neuronami
odtwarzam obraz
cofam czas
spoglądam w Twoje
czarne oczy
dotykam twarzy
głaszczę
włosy
to wszystko w czerni
srebrze nocy
to wszystko w mgnieniu
i przelocie
na wodzie
ślad.
środa, 2 kwietnia 2008
21:37

Mijają trzy lata gdy odszedł w miejsce gdzie Cel Jego pielgrzymki zawsze był skierowany.
Stało się.
W watykańskim pokoju zamknęły się Jego oczy, młoteczek uderzył w czoło a pierścień złamano.
Wszystko odbyło się tak daleko i tak blisko. Publicznie i Mistycznie. Byłem tu a stałem wtedy tam obok.
Odszedł człowiek który kochał człowieka - przyjmując go takim jakim jest.
wtorek, 11 marca 2008
Dla czemu?
Marazm zapanował a ja nie mam sił na walkę.
Może to de Melo powiedział, że trzeba czasami poddać się nudzie na kilka dni, absolutnie nic nie robić, sięgnąć dna aby we właściwym momencie się z niego się odbić.
Dla Czemu?
Nie wiem.
Może to de Melo powiedział, że trzeba czasami poddać się nudzie na kilka dni, absolutnie nic nie robić, sięgnąć dna aby we właściwym momencie się z niego się odbić.
Dla Czemu?
Nie wiem.
poniedziałek, 3 marca 2008
Produkt w opakowaniu zastępczym?

Pamiętam z dzieciństwa czekolady w opakowaniach "sygnowanych" napisem "produkt w opakowaniu zastępczym". W szarym papierze ukrywała się czekolada znanej firmy.
I oto co niedawno znalazłem w okolicach licznie odwiedzanego przez studentów parku!
Produkt - wino - w opakowaniu zastępczym. Bez szkła i korka, łatwo otwierane i prawdopodobnie - jak wnioskuję z etykiety - o smaku wiśni.
Mhmmm... jak by powiedział Homer Simpson.
Cóż... kartonik był pusty a w pobliskim sklepie nie znalazłem tego specjału.
Szkoda.
I oto co niedawno znalazłem w okolicach licznie odwiedzanego przez studentów parku!
Produkt - wino - w opakowaniu zastępczym. Bez szkła i korka, łatwo otwierane i prawdopodobnie - jak wnioskuję z etykiety - o smaku wiśni.
Mhmmm... jak by powiedział Homer Simpson.
Cóż... kartonik był pusty a w pobliskim sklepie nie znalazłem tego specjału.
Szkoda.
niedziela, 24 lutego 2008
Giełda Staroci
Starszy Człowiek podnosi sprzedawaną przez młodego mężczyznę faszystowską naszywkę.
- "Wie Pan co to jest?" - pyta sprzedawcę.
- "A co ma być - wrona".
- "Tak. Odczułem ją na własnej dupie" odrzekł Starszy Człowiek odrzucając ją do pudełka.
- "Wie Pan co to jest?" - pyta sprzedawcę.
- "A co ma być - wrona".
- "Tak. Odczułem ją na własnej dupie" odrzekł Starszy Człowiek odrzucając ją do pudełka.
środa, 13 lutego 2008
Alaska

Znów owładnęła mną Alaska. Jakiś artykuł w necie, i już jestem nieprzytomny.
Nigdy tam nie byłem, a wiem, że jeżeli tam nie będę nie odnajdę sensu.
Możesz zapytać się po co? Dlaczego?
Nie znam odpowiedzi na te i inne pytania. Wiem, natomiast, że woła mnie coś we mnie.
Mam nadzieję, że zobaczę kiedyś wschód słońca nad pasmem św. Eliasza, przylgnę policzkiem do ziemi i będę słuchał ciszy. Nigdzie nie będę się spieszył, nikt mnie nie będzie poganiał, nie będę patrzył na zegarek a świat wokół mnie nie będzie wymagał określenia i celu.
Robert Service pisał: "Są tam góry bez imienia, rzek wody toczą się bez przeznaczenia".
Nigdy tam nie byłem, a wiem, że jeżeli tam nie będę nie odnajdę sensu.
Możesz zapytać się po co? Dlaczego?
Nie znam odpowiedzi na te i inne pytania. Wiem, natomiast, że woła mnie coś we mnie.
Mam nadzieję, że zobaczę kiedyś wschód słońca nad pasmem św. Eliasza, przylgnę policzkiem do ziemi i będę słuchał ciszy. Nigdzie nie będę się spieszył, nikt mnie nie będzie poganiał, nie będę patrzył na zegarek a świat wokół mnie nie będzie wymagał określenia i celu.
Robert Service pisał: "Są tam góry bez imienia, rzek wody toczą się bez przeznaczenia".
Poniżej pasa
Film w TV w porze najwyższej oglądalności. Prawdziwa cudowna szmira. Oglądam tą tragedię jednym okiem i słucham jednym uchem - bo muszę. Rozterki panny po 30tce.
Po-krótce.
Ona zakochała się w nadzwyczaj przystojnym 30latku o ciele jak z rzeźby Michała Anioła a twarzy nie skażonej myśleniem, tatuaż - smok na łopatce. Jego zawód - oczywiście prawnik. Ale nie byle jaki. "Wzięty prawnik, najlepszej kancelarii adwokackiej". Oczywiście przy tym wszystkim skromny, szarmancki i z duszą artysty. Oczywiście nie byle jakiego artysty - gra na fortepianie z rozmarzoną twarzą. Chłopię ma jednak życiowy problem. Chce tylko poświęcić się muzyce (gdyż gra cudnie), panie przy stolikach w wytwornej knajpie mdleją gdy słyszą balsamiczne dźwięki lejące się z fortepianu, natomiast a koledzy (cały tłum) mówią - nie marnuj swojego talentu, jesteś extra, wydaj płytę! Ona (ta zakochana) mówi mu mniej więcej; "Oh, jakie mam szczęście, że jesteśmy razem; wiem jaką jesteś świetną partią! Każda kobieta o Tobie marzy"(tak słodzi, że mnie już zbiera na wymioty).
Dalej w rozmowie dwie koleżanki podsumowują; "mężczyzna, który w wieku 35 lat nie pracuje na ważnym stanowisku i nie zarabia kupy kasy jest nikim i trzeba go rzucić!"
Filmidło ciągnie się jak kluch z olejem i robi się coraz gorzej.
Błagam w myślach, żeby się już skończyło, a żona podgłaśnia TV. Jęczę jak na torturach świętej inkwizycji (chociaż tam było by ciekawiej). "Akcja leci dalej". Ona w towarzystwie kogoś tam ogląda przeszłość i przyszłość. Widzi jak jej ukochany w dzień Walentynek gra w wytwornej restauracji, cud miód piosenkę - tylko dla niej a inne panie ponownie ściskają nogi z zachwytu i zazdrości.
Film zmierza nieuchronnie do końca. Pokazują jej grób (w przyszłości), ona stoi nad nim i płacze "jak mogłam umrzeć!" - ja zaś cieszę się że to już koniec - ale nie! Jeszcze z 15 minut mordęgi! Oglądając swoją przyszłość, którą wie, że źle pokierowała - już w teraźniejszości rezygnuje ze ślubu ze swoim super wziętym prawnikomuzykiem mówiąc w kościele, że naprawdę go kocha dlatego się nie pobiorą - scena gdzie oczywiście wszyscy biją im brawo a oni są przeszczęśliwi.
Nie wiem jak dosiedziałem do końca rejestrując to jednak pi razy drzwi.
Pytanie: jeżeli kobiety w taki sposób idealizują mężczyzn, takich pragną i pożądają to rozpacz mnie ogarnia. Wiem, że wiele zaraz zacznie zaprzeczać, lecz dla mnie to fakt.
Bo,
facet ma:
1. Super zarabiać co przekłada się, że nie szczędzi na nią grosza.
2. Świetnie wyglądać.
3. Słuchać z zaciekawieniem co dzień o rozterkach partnerki.
4. Oczywiście mieć zainteresowanie (najlepiej malarz lub świetny muzyk). To zainteresowanie przekierowuje (rzecz jasna!) na swoją kobietę! I tak muzyk tworzy dla niej wspaniałą piosenkę! Co tam piosenkę - on tworzy epokowe dzieło - ale takie romantyczne... jednocześnie. Malarz - po mistrzowsku ją uwiecznia w swoim obrazie. Musi to być koniecznie wspaniały akt lub portret!
5. Facet dba o rodzinę, w sposób czuły a jednocześnie męski. Ma dwudniowy zarost, pachnie dobrą (drogą) wodą kolońską i nosi białe rzeczy, oczywiście wełniane sweterki.
6. Jej, zapomniałem - w filmie było, że mężczyzna nie liczy się jeżeli nie ma super samochodu! Więc dokładamy niezłą furę!
7. Co jeszcze?? Może ktoś wie?
Podsumowując. Jestem nieudacznikiem.
Ale, ale a męski ideał kobiety?
To;
1. Zgrabna piękna i powabna.
2. Małomówna.
3. Skromna.
4. Wyrozumiała.
5. Oczywiście dobrze się ubiera (ale bez przesady - nie jak Alexis z Dynastii ale tak aby podkreślić swoje zaczepiające oko kształty), zadbana.
6. Dba o dom, rodzinę i swojego mężczyznę!
7. Nikt inny poza nim się dla niej liczy.
8. Śmieje się z jego dowcipów.
9. Inteligentna (odpowiednio)
10. Co jeszcze???
Reasumując: wydaje się, że mężczyźni są tak samo puści i tępi w swoich fantazjach na temat partnerów jak kobiety. Jedno jest in plus dla nas. Nie robimy takich ojezutragiczniekoszmarniedennychdebilnych filmów!
UFfff...
ale mi nie ulżyło.
Po-krótce.
Ona zakochała się w nadzwyczaj przystojnym 30latku o ciele jak z rzeźby Michała Anioła a twarzy nie skażonej myśleniem, tatuaż - smok na łopatce. Jego zawód - oczywiście prawnik. Ale nie byle jaki. "Wzięty prawnik, najlepszej kancelarii adwokackiej". Oczywiście przy tym wszystkim skromny, szarmancki i z duszą artysty. Oczywiście nie byle jakiego artysty - gra na fortepianie z rozmarzoną twarzą. Chłopię ma jednak życiowy problem. Chce tylko poświęcić się muzyce (gdyż gra cudnie), panie przy stolikach w wytwornej knajpie mdleją gdy słyszą balsamiczne dźwięki lejące się z fortepianu, natomiast a koledzy (cały tłum) mówią - nie marnuj swojego talentu, jesteś extra, wydaj płytę! Ona (ta zakochana) mówi mu mniej więcej; "Oh, jakie mam szczęście, że jesteśmy razem; wiem jaką jesteś świetną partią! Każda kobieta o Tobie marzy"(tak słodzi, że mnie już zbiera na wymioty).
Dalej w rozmowie dwie koleżanki podsumowują; "mężczyzna, który w wieku 35 lat nie pracuje na ważnym stanowisku i nie zarabia kupy kasy jest nikim i trzeba go rzucić!"
Filmidło ciągnie się jak kluch z olejem i robi się coraz gorzej.
Błagam w myślach, żeby się już skończyło, a żona podgłaśnia TV. Jęczę jak na torturach świętej inkwizycji (chociaż tam było by ciekawiej). "Akcja leci dalej". Ona w towarzystwie kogoś tam ogląda przeszłość i przyszłość. Widzi jak jej ukochany w dzień Walentynek gra w wytwornej restauracji, cud miód piosenkę - tylko dla niej a inne panie ponownie ściskają nogi z zachwytu i zazdrości.
Film zmierza nieuchronnie do końca. Pokazują jej grób (w przyszłości), ona stoi nad nim i płacze "jak mogłam umrzeć!" - ja zaś cieszę się że to już koniec - ale nie! Jeszcze z 15 minut mordęgi! Oglądając swoją przyszłość, którą wie, że źle pokierowała - już w teraźniejszości rezygnuje ze ślubu ze swoim super wziętym prawnikomuzykiem mówiąc w kościele, że naprawdę go kocha dlatego się nie pobiorą - scena gdzie oczywiście wszyscy biją im brawo a oni są przeszczęśliwi.
Nie wiem jak dosiedziałem do końca rejestrując to jednak pi razy drzwi.
Pytanie: jeżeli kobiety w taki sposób idealizują mężczyzn, takich pragną i pożądają to rozpacz mnie ogarnia. Wiem, że wiele zaraz zacznie zaprzeczać, lecz dla mnie to fakt.
Bo,
facet ma:
1. Super zarabiać co przekłada się, że nie szczędzi na nią grosza.
2. Świetnie wyglądać.
3. Słuchać z zaciekawieniem co dzień o rozterkach partnerki.
4. Oczywiście mieć zainteresowanie (najlepiej malarz lub świetny muzyk). To zainteresowanie przekierowuje (rzecz jasna!) na swoją kobietę! I tak muzyk tworzy dla niej wspaniałą piosenkę! Co tam piosenkę - on tworzy epokowe dzieło - ale takie romantyczne... jednocześnie. Malarz - po mistrzowsku ją uwiecznia w swoim obrazie. Musi to być koniecznie wspaniały akt lub portret!
5. Facet dba o rodzinę, w sposób czuły a jednocześnie męski. Ma dwudniowy zarost, pachnie dobrą (drogą) wodą kolońską i nosi białe rzeczy, oczywiście wełniane sweterki.
6. Jej, zapomniałem - w filmie było, że mężczyzna nie liczy się jeżeli nie ma super samochodu! Więc dokładamy niezłą furę!
7. Co jeszcze?? Może ktoś wie?
Podsumowując. Jestem nieudacznikiem.
Ale, ale a męski ideał kobiety?
To;
1. Zgrabna piękna i powabna.
2. Małomówna.
3. Skromna.
4. Wyrozumiała.
5. Oczywiście dobrze się ubiera (ale bez przesady - nie jak Alexis z Dynastii ale tak aby podkreślić swoje zaczepiające oko kształty), zadbana.
6. Dba o dom, rodzinę i swojego mężczyznę!
7. Nikt inny poza nim się dla niej liczy.
8. Śmieje się z jego dowcipów.
9. Inteligentna (odpowiednio)
10. Co jeszcze???
Reasumując: wydaje się, że mężczyźni są tak samo puści i tępi w swoich fantazjach na temat partnerów jak kobiety. Jedno jest in plus dla nas. Nie robimy takich ojezutragiczniekoszmarniedennychdebilnych filmów!
UFfff...
ale mi nie ulżyło.
wtorek, 1 stycznia 2008
7-3 dla Ciebie
Po latach spotkałem przyjaciela, z którym kontakt niegdyś bardzo serdeczny urwał się nagle i zdawało by się całkowicie. Jednak on po kilku latach znalazł mnie na internecie, ucieszyłem się gdyż wydawało się, że jak to czasem bywa - nigdy się nie ZOBACZYMY ani nie USŁYSZYMY - te dwa słowa nabrały nowego znaczenia.
Poznaliśmy się w "epoce" CB radia i toczyliśmy przez nie długie Polaków rozmowy. Do nich przyłączało się mnóstwo osób, robiło się ciekawie. Na kanałach panował pewnego rodzaju slang oraz zasady komunikacji, które ją porządkowały. Obecnie moda na CB minęła, pojawiły się telefony komórkowe i internet, radyjko służy chyba tylko kierowcom szukającym smerfików z suszareczkami na drodze.
Pozostało jednak "7-3 dla Ciebie" gdy kończymy rozmowę.
Poznaliśmy się w "epoce" CB radia i toczyliśmy przez nie długie Polaków rozmowy. Do nich przyłączało się mnóstwo osób, robiło się ciekawie. Na kanałach panował pewnego rodzaju slang oraz zasady komunikacji, które ją porządkowały. Obecnie moda na CB minęła, pojawiły się telefony komórkowe i internet, radyjko służy chyba tylko kierowcom szukającym smerfików z suszareczkami na drodze.
Pozostało jednak "7-3 dla Ciebie" gdy kończymy rozmowę.
Subskrybuj:
Posty (Atom)