Znów owładnęła mną Alaska. Jakiś artykuł w necie, i już jestem nieprzytomny.
Nigdy tam nie byłem, a wiem, że jeżeli tam nie będę nie odnajdę sensu.
Możesz zapytać się po co? Dlaczego?
Nie znam odpowiedzi na te i inne pytania. Wiem, natomiast, że woła mnie coś we mnie.
Mam nadzieję, że zobaczę kiedyś wschód słońca nad pasmem św. Eliasza, przylgnę policzkiem do ziemi i będę słuchał ciszy. Nigdzie nie będę się spieszył, nikt mnie nie będzie poganiał, nie będę patrzył na zegarek a świat wokół mnie nie będzie wymagał określenia i celu.
Robert Service pisał: "Są tam góry bez imienia, rzek wody toczą się bez przeznaczenia".
Nigdy tam nie byłem, a wiem, że jeżeli tam nie będę nie odnajdę sensu.
Możesz zapytać się po co? Dlaczego?
Nie znam odpowiedzi na te i inne pytania. Wiem, natomiast, że woła mnie coś we mnie.
Mam nadzieję, że zobaczę kiedyś wschód słońca nad pasmem św. Eliasza, przylgnę policzkiem do ziemi i będę słuchał ciszy. Nigdzie nie będę się spieszył, nikt mnie nie będzie poganiał, nie będę patrzył na zegarek a świat wokół mnie nie będzie wymagał określenia i celu.
Robert Service pisał: "Są tam góry bez imienia, rzek wody toczą się bez przeznaczenia".
2 komentarze:
No widzisz Bartku, ja też tak mam. Co prawda, od kiedy sporadycznie odwiedzam Norwegię trochę namiastkowo ocieram się o ten klimat. Myślę, ze w moim przypadku chodzi o to, ze jestem na Północ, "na Północ od". Nie wiem czemu, ale nigdy tak silnie nie wołało mnie Południe.
Gosia już niejednokrotnie potwierdzała: "tak, tak... Odwiedzimy Alaskę... Oczywiście, musimy koniecznie zobaczyć Labrador..."
Takie ot, gadanie? Może. Kto wie?
Ha! A właśnie sobie uświadomiłem, że siedzę i czytam artykuł o wyścigach psich zaprzęgów w Bieszczadach :) Właśnie, góry to jeden z wyjątków - mogą być na Południu, Wschodzie, Zachodzie, Północy. Ważne żeby były.
Prześlij komentarz