być może za delikatna,
za mała na świat
zbyt obcy, brutalny
dla białych dłoni,
które kaleczy
o szorstką skrórę
jego twarzy.
on, grubo ciosany
w piersi go parzy,
a oczy mu płoną.
z pewnością
nie powinienem
jej całować,
świat się zawalił
lecz
przecież z chaosu
powstaje
życie,
a ona
je scali
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz