Koniec
i
staję się
zamazany,
niewidoczny
za linią
dzielącą życie,
które
jak się okazuje
można rozpocząć
ponownie
od -
- nowa.
A przecież
byłeś!
nie -
- istotny
a teraz
(tak po prostu)
- Ciebie nie ma!
- Cóż to czytasz, mości książę?
- Słowa, słowa, słowa.
Łączna liczba wyświetleń
piątek, 26 grudnia 2008
niedziela, 14 grudnia 2008
środa, 3 grudnia 2008
Zakład Medycyny Sądowej
Szybkie śniadanie.
z rana
do szkoły
potem przez tory...
Czarna Kapota.
Cisza Martwota.
I jestem tu.
Nademną obok
i pod leżą
Oni;
szarzy czarni czerwoni
rzuceni na kilka dni
jak zdechłe psy.
czekam
może
przyjdzie rodzina
czekam
może
zapłacze dziewczyna
czekam
aż
zeschła krew
strupem spadnie
w wiatr i w kurz.
Jak płatek z róż.
A teraz wstyd.
oczy otwarte
gardło rozdarte
jak kurtka
wzdłuż
i
w stos
z innymi,
nieznajomymi
w Krzyż Jezusowy.
Weźcie mnie
w głuche korytarze
weźcie mnie
zapite twarze
rozszarpcie by zszyć!
Oskalpowałeś z cierpienia,
oskalpuj z cienia.
W mrok
w grób
zrzuć.
Jak płatek z róż.
z rana
do szkoły
potem przez tory...
Czarna Kapota.
Cisza Martwota.
I jestem tu.
Nademną obok
i pod leżą
Oni;
szarzy czarni czerwoni
rzuceni na kilka dni
jak zdechłe psy.
czekam
może
przyjdzie rodzina
czekam
może
zapłacze dziewczyna
czekam
aż
zeschła krew
strupem spadnie
w wiatr i w kurz.
Jak płatek z róż.
A teraz wstyd.
oczy otwarte
gardło rozdarte
jak kurtka
wzdłuż
i
w stos
z innymi,
nieznajomymi
w Krzyż Jezusowy.
Weźcie mnie
w głuche korytarze
weźcie mnie
zapite twarze
rozszarpcie by zszyć!
Oskalpowałeś z cierpienia,
oskalpuj z cienia.
W mrok
w grób
zrzuć.
Jak płatek z róż.
Subskrybuj:
Posty (Atom)